Retro-myślny
Nie obeszło się bez fotosów drzew kiełkujących na żyznym podłożu naturalnych składników klasycznego samochodu i tak szalonych pomysłów, jak zarżnięcie własnego klasyka sondami lambda i innymi cudami współczesnej ekotroniki. Są niestety firmy, które taki proceder niecny uprawiają. Jak się im wiedzie? Mam nadzieję, że kiepsko! Na szczęście to tylko margines traktowany pobłażliwymi spojrzeniami. Targi Retro Classics, to wprost idealne miejsce, żeby zaczerpnąć głęboko powietrza i odetchnąć zapachem starych samochodów. Tą specyficzną wonią starzyzny, sprężyn w fotelach, wiekowej skóry, drewna i fornirów, tapicerki przesiąkniętej dziesięcioleciami użytkowania… Tak, to idealne miejsce, żeby zakochać się w prawdziwej motoryzacji!
Dziewięć podzielonych tematycznie hal: 100m.kw. powierzchni, około 1300 wystawców i 3200 automobili; w ciągu weekendu zwiedziło 66 tysięcy osób. To rekordowe dane tegorocznej, 11 odsłony tych stuttgarckich targów. Największych w południowych Niemczech. Takie nagromadzeni klasyków i osób nimi zainteresowanych, to również przestrzeń handlowa. Handlowi klasykami poświęcono osobną halę, którą wypełniło około 350 samochodów, z których większość znalazło nowego właściciela. Ale wystarczy tych suchych danych. Jak było? Rewelacyjnie! Na zachód stąd czuć motoryzacyjną świadomość w ludziach. Mnóstwo ludzi przyjechało swoimi klasykami, często z zagranicy. Zwyczajna przechadzka po parkingach wokół kompleksu wystawowego Messe Stuttgart, to przyjemność.
Bo jak często widuje się BMW 850i (prawda, że rzadko) stojące obok totalnie masakrującego mózg De Tomaso Mangusta (zrobiono 400szt.). Nieopodal przycupnął Citroen DS, Mercedes 450 SEL 6.9 mierzy się na spojrzenia z Maserati Bora, a Dodge Charger ogłuszająco ryczy, onieśmielając zaparkowane wokół współczesne kompakty i bezpłciowe minivany. Jacyś zajawkowi tubylcy wybrali się na przejażdżkę swoją czterokołową Isettą, ktoś zerwał przyczepność BMW 2002tii w krzykliwym kolorze „inka”, a Mercedes 280SL zwany popularnie Pagodą wygrzewa się na słońcu w dostojnym towarzystwie BMW 3.0 CS. Brzmi jak sen motomaniaka, ale działo się w realnym świecie.
Nie będę nikogo zwodził – te targi należały do Mercedesa. Obecnego na każdym kroku, w każdym zakamarku i zakątku. Ale będąc w Stuttgarcie niczego innego się nie spodziewałem. Stąd jest jednak tylko 220km do Monachium i BMW nie zawiodło. Stoisko BMW Classic to nie tylko zapewnienie ze strony BMW, że zauważono rosnące zapotrzebowanie na nowe części do modeli zwanych archiwalnymi – czytaj: skok na kasę (ale jakże potrzebna inicjatywa). Stoisko BMW Classic miało w sobie przede wszystkim radość z jazdy! Miałem okazję obejrzeć nigdy nie wdrożone do seryjnej produkcji BMW 850Ci cabrio, czy E21 w ekstremalnie poszerzonej wersji wyczynowej przygotowane do startów w Grupie 5. Nikogo tu nie dziwiło, że kilka osób leży pod samochodem głośno komentując i robiąc zdjęcia. Na centralnym miejscu wyeksponowano przepiękny egzemplarz E30 325iC. Nie muszę chyba pisać, że wszystkie te auta przedstawiały stan dalece lepszy od idealnego, były po prostu jak nowe.
BMW (chyba jako jedyne) urządziło swoje stanowisko we współudziale z klubami miłośników poszczególnych modeli. Skąpane w słońcu filigranowe Isetty, niektóre nigdy nie restaurowane, dumnie prezentowały swój frywolny charakter, a nawet radosne wykwity rdzy. Zaraz za nimi jeden z 786 zrobionych ręcznie egzemplarzy BMW M3 E30 cabrio w stanie nieskalanym. Długo podziwiałem te przetłoczone błotniki. To M3 wraz z kilkoma E30 i E21 reklamowało 3er-Club (E21/E30). Rzadko spotykane E36(!) 316i Baur, piękne E28 535i i E12 528i, 02 touring (E6) i cała masa przepięknych sedanów Neue Klasse sprawiało, że nie chciało się opuszczać tej okolicy. Niedaleko stało jednak auto, epatujące wręcz brutalną siłą super samochodu i pogardą wobec katalizatorów i norm emisji spalin – M1. Na żywo zwala z nóg, a Ferrari czy Lamborghini z tamtego okresu wykonaniem i detalami rozkłada na łopatki. Gospodarze z BMW M1 Club e.V. patrzyli jak obmacywałem ich auto ze zrozumieniem w oczach. BMW obecne było również poza macierzystym kwadrantem przy BMW Classic. Kilka firm restaurujących samochody oferowało przedwojenne BMW 328, samochód o powalającej prezencji, a także większe limuzyny jak 503. BMW V8 Club urządziło na swoim stanowisku w Hali 7 piknik przy BMW 507. Każde dziecko wie, że jest Porsche z silnikiem diesla – mówię o traktorze – ale nie każde wie, że BMW miało swój autobus! Otóż miało i można go było zobaczyć w poświęconej pojazdom użytkowym Hali 8. Silnik? Oczywiście V8! Nie wspomniałem jeszcze o jednym z 507 egzemplarzy Alpiny B10 Bi-Turbo na bazie E34 535i…
Nie sposób wymienić wszystkich aut BMW, które wystawiono na tegorocznych Retro Classics. Nie da się wymienić nawet 10-procent z wystawionych tam ogółem samochodów i motocykli wszystkich marek. Jeśli jednak cenisz prawdziwą motoryzację i chciałbyś zobaczyć samochody istniejące na świecie w bardzo ograniczonej liczbie egzemplarzy oraz te po prostu kultowe, a zdjęcia wywołują uśmiech na Twojej twarzy, to rezerwuj czas 22.03-25.03.2012 na 12. Retro Classics!
Mateusz Smardz