Test e83 X3 3.0d
Czy BMW z serii X to prawdziwe BMW? Takie pytanie padło kilka tygodni temu na ogólnodostępnym forum dyskusyjnym na stronie BMW Klubu Polska. Wtedy mogłem podejrzewać jaka powinna być na nie odpowiedź. Dziś już wiem, odpowiedź brzmi – tak.
Dzięki uprzejmości firmy BMW Polska po raz kolejny miałem okazję, wraz z członkami naszego Klubu, przetestować jeden z obecnie sprzedawanych modeli – BMW X3 z 3-litrowym silnikiem diesela. W ciągu trzech dni przejechałem nim 900 km, dzięki czemu jestem w stanie choć w części przedstawić jego plusy i minusy (tych na szczęście nie było wiele).
Kiedy odbierałem samochód już z daleka wiedziałem, że będzie mi się podobał – testowy egzemplarz był w moim ulubionym zestawie kolorystycznym – czarne nadwozie i jasne wykończenie wnętrza. Takie zestawienie kolorów zawsze powodowało szybsze bicie serca. Niestety już kilkanaście sekund później wiedziałem, że przed kupnem następnego samochodu będę się poważnie zastanawiał czy to dobry wybór. Kolor dywaników, mimo że widać było iż były czyszczone, nie zachwycał. W polskim klimacie, przy częstych deszczach, utrzymanie w czystości jasnego welurowego wykończenia podłogi dłużej niż tydzień wydaje się prawie niewykonalne. A czy kupując samochód za minimum 215 tysięcy złotych chcielibyśmy co kilka dni jeździć na pranie tapicerki? Czas kosztuje… Z informacji uzyskanych z BMW Polska wiem natomiast że zamiast dywaników welurowych można założyć gumowe w kolorze beżowym – prezentują się ponoć całkiem dobrze, a na pewno są łatwiejsze w utrzymaniu.
Zacznijmy jednak od tego co widać na pierwszy rzut oka.
Z zewnątrz samochód prezentuje się bardzo dobrze – linia nadwozia w zasadzie niczym nie zaskakuje. Z boku wygląda trochę jak rozdmuchane kombi, jednak w przeciwieństwie do niektórych SUV’ów (czy SAV’ów w przypadku BMW) innych marek wszystko jest we właściwych proporcjach. Duże, 18-calowe koła dostępne jako opcja, nie sprawiają wrażenia zbyt dużych – co więcej ilość miejsca jaka pozostaje w nadkolach pozwala sądzić, że na kołach 19-calowych ten samochód wyglądałby jeszcze lepiej, a biorąc pod uwagę wrażenia z jazdy można mieć nadzieję, iż komfort nadal byłby na wysokim poziomie.
Najwięcej zastrzeżeń budzą lampy. O ile z tyłu zaprojektowano je w sposób dobrze harmonizujący z nadwoziem, o tyle kształt świateł przednich, a zwłaszcza połączenie z kierunkowskazami, może już sprawiać wrażenie jakby projektantom zabrakło pomysłu na ich wykończenie. Ten element nadwozia w nieco większym BMW X5 wygląda bardzo klasycznie, ale zdecydowanie lepiej.
Kolejnym charakterystycznym elementem nadwozia są progi. Wizualnie dodają dużo uroku, jednak jak się okazuje podczas użytkowania samochodu, nie są zbyt praktyczne. Samochód nie jest tak wysoki żeby korzystać z nich jak ze stopni. Siedzimy jednak na tyle wysoko, że podczas wysiadania nie dość, że nogę musimy opuścić nisko w poszukiwaniu gruntu, to jeszcze dodatkowo, właśnie dzięki progom, musimy ją odstawić dosyć daleko w bok. Pomijając fakt, że możemy pobrudzić nogi, to dla osób o wzroście poniżej 165 cm wysiadanie może być niewygodne. Slogan reklamowy „radość z jazdy” nabiera tutaj dodatkowego znaczenia – siedź w środku tak długo jak się da.
Dosyć ciekawym rozwiązaniem jak na tę klasę samochodu jest zastosowanie czarnych nielakierowanych zderzaków. Pomysł jest o tyle dobry, że zjeżdżając z utwardzonych dróg dużo trudniej będzie je uszkodzić w sposób trwały i widoczny. Jest tylko jedno małe „ale”. Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, jednak w mojej opinii o ile przy czarnym czy grafitowym kolorze nadwozia zderzaki takie wyglądają dobrze, o tyle kupując X3 w kolorze np. czerwonym będą sprawiały wrażenie nieuzasadnionej oszczędności.
Po oględzinach na zewnątrz czas zająć miejsce wewnątrz.
Uwagę zwraca przede wszystkim jasne wykończenie wnętrza – skórzana tapicerka, wykończenie drzwi w tym samym kolorze, deska rozdzielcza miejscami w kolorze tapicerki, a miejscami czarna, wykończona okładzinami drewnianymi, oraz niestety jasna podłoga. Biorąc pod uwagę ilość koloru czarnego jaki znajduje się wewnątrz auta (np. pokrycie sufitu) wydaje się, że czarny kolor podłogi nie raziłby, a byłby bez porównania łatwiejszy w utrzymaniu. Poza tym widać bardzo dobrą jakość wykonania – na pierwszy rzut oka wygląda to dużo lepiej niż w nowej serii 3, choć być może to zasługa lepszego wyposażenia.
Testowany samochód miał bardzo bogate wyposażenie dodatkowe, m.in. nawigację z funkcją TV, zestaw audio BMW Proffessional wraz ze zmieniarką CD, ogromny szklany szyberdach, zestaw głośnomówiący, tempomat, elektrocznie regulowane fotele z pamięcią oraz automatyczną skrzynię biegów. Wszystko to sprawiało że gdyby nie wysoka pozycja siedzenia można byłoby się poczuć jak w limuzynie wyższej klasy. Tym bardziej, że w środku samochód sprawia wrażenie większego niż sugerują to rozmiary zewnętrzne.
Szybko jednak dały się zauważyć dwa niewielkie minusy.
Po pierwsze okazało się że mój telefon komórkowy nie pasuje do uchwytu zamontowanego w podłokietniku. Nie byłoby w tym nic złego (samochód pożyczony), gdyby nie fakt że nie przewidziano żadnego miejsca gdzie można na czas jazdy telefon położyć. Na szczęście uchwyt na napoje doskonale spełnił rolę. Wiem, wiem… Próbuję znaleźć dziurę w całym. Wszak można za niewielkie pieniądze zmienić …telefon. ;-) Poważniej zaś, do modeli telefonów, które współpracują z fabrycznie montowanym bluetoothem można dokupić uchwyt, „rynienkę”. Koszt w ASO to około 300 PLN brutto.
Chwilę później, osoby lubiące oprócz nawigacji (która działa w Polsce nie najlepiej) mieć w samochodzie pod ręką bardziej klasyczną mapę drogową mogą zauważyć kolejny mankament – nasz atlas nie mieścił się do schowka przed pasażerem, a do kieszeni w drzwiach zmieścił się „na styk”. Problem w tym, że kieszenie w drzwiach wykończone są elastyczną siatką w kolorze tapicerki, która pod ciężarem atlasu nieco się rozciągnęła, a podczas wysiadania z samochodu łatwo było zaczepić o nią nogą. Ciekawe jak ona będzie wyglądała po kilku latach eksploatacji samochodu? Wydaje się, że klasyczne rozwiązanie z kieszeniami wykonanymi z plastiku było jednak bardziej praktycznym rozwiązaniem choć na pewno nie tak eleganckim.
To są oczywiście drobiazgi, których na szczęście więcej nie znalazłem.
Miejsca na nogi, zarówno dla pasażerów przednich jak i tylnych siedzeń jest pod dostatkiem. Bagażnik okazał się wystarczająco pojemny (standardowo o pojemności 480 l, a po złożeniu tylnej kanapy 1560 l), a tylne drzwi unoszą się na tyle wysoko, że osoba o wzroście do 180 cm stojąc prosto będzie miała jeszcze miejsce nad głową. Widać, że projektanci z Monachium wszystko dobrze przemyśleli.
Siadając za kierownicą można odnieść wrażenie że BMW X3 to swego rodzaju połączenie, przejście od starej stylistyki BMW znanej z lat 90-tych do nowej zapoczątkowanej przez modele serii 7 (E65) i serii 5 (E60), a kontynuowanej później w modelu serii 1 (E87) i najnowszej serii 3 (E90). Konsola środkowa nie jest jak niegdyś skierowana w stronę kierowcy, jednak nie zdecydowano się na zastosowanie iDrive’u czy uruchamiania silnika za pomocą przycisku. Na desce rozdzielczej można też bez trudu rozpoznać układ i kształt przycisków jakie znajdowały się np. w poprzednim BMW serii 3 (E46). Również zegary mimo że nie są wierną kopią tych znanych z modeli sprzed kilku lat to funkcjonalnością im nie ustępują – na szczęście nie usunięto z nich np. wskaźnika temperatury silnika jak to ma miejsce w serii 1 i serii 3.
Po tych dosyć dokładnych oględzinach czas ruszyć w drogę. 3-litrowy, 6-cylindrowy silnik diesela „zaskakuje” lekko. Przez krótką chwilę słychać charakterystyczny klekot, jednak już po chwili jest dużo lepiej. Cały czas słychać, że pod maską nie mamy silnika benzynowego, ale dobiegający dźwięk jest daleki od tego jaki zazwyczaj kojarzy nam się z silnikami o zapłonie samoczynnym.
Usztywnione zawieszenie na warszawskich niezbyt gładkich duktach, czasami może wydać się zbyt twarde, jednak nie jest to zbyt uciążliwe. Na pewno natomiast docenimy je podczas szybszej jazdy, szczególnie w zakrętach, gdzie pomimo wysokiego nadwozia samochód „nie kładzie” się tak mocno jak można by się tego spodziewać.
3-litrowy silnik i automatyczna skrzynia biegów tworzą dobrą kombinację. W mieście, płynnie działający automat uwalnia nas od ciągłego machania lewarkiem zmiany biegów, natomiast na trasie dzięki dużej mocy (218 KM przy 4.000 obr/min) i potężnemu maksymalnemu momentowi obrotowemu (500 Nm przy 1.750 obr/min) również pozwala się skupić na jeździe, a nie na zastanawianiu się jaki bieg najlepiej byłoby w danym momencie wybrać. Osoby, które lubią od czasu do czasu mieć poczucie „władzy” nad wybranym przełożeniem mogą oczywiście skorzystać z sekwencyjnego trybu wyboru biegów, ale ich redukcja w trybie automatycznym jest na tyle szybka, że przerzucając je samemu nie zyskamy zbyt wiele cennego czasu. Osobom dla których czas redukcji wyda się jednak zbyt długi, na pocieszenie zostaje mocny silnik, który doskonale zrekompensuje tą wadę – „setkę” X3 3.0d osiąga w 7.4 sek, 80-120 w 6.9 sek. Jednostka napędowa znajdująca się pod maską, dzięki systemowi wtryskowemu Common Rail zapewniającemu stałe i wysokie ciśnienie wtrysku paliwa, oraz system DDE (Digital Diesel Electronics) mierzący w czasie rzeczywistym takie parametry jak prędkość obrotową silnika, temperaturę, pozycję klapy przepustnicy i pedału gazu, potrafi zapewnić naprawdę dużo radości z jazdy. Na trasie z Warszawy do Poznania wyprzedzanie kilku tirów jadących razem było bardzo komfortowe.
Jednocześnie spalanie kształtuje się na zadowalającym poziomie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wielkość samochodu i moc silnika. Jadąc z prędkościami dochodzącymi momentami do 110 km/h (średnia z komputera pokładowego 65 km/h) spalanie nie przekracza 7,5 l ON na 100 km. Przy prędkościach rzędu do 160 km/h (średnia z komputera 90 km/h) spalanie wzrasta do 8,3 ON na 100 km. Niestety w mieście przejechałem tym samochodem jedynie ok. 50 km więc żadnych miarodajnych wyników nie jestem w stanie podać.
Jak natomiast samochód ten zachowuje się w terenie? Tu należy zdecydowanie i z przykrością powiedzieć, że kiepsko. Jest to auto zaprojektowane i przygotowane do jazdy po nawierzchniach utwardzonych. Oczywiście dzięki napędowi na cztery koła i wyższemu niż w zwykłych osobowych samochodach zawieszeniu, poza szosą radzi sobie lepiej od przeciętnej „osobówki”, ale 18-calowe koła obute w szosowe opony nie nadają się w teren. Dopóki jedziemy w miarę twardą drogą gruntową, X3 zachowuje się pewnie. W momencie kiedy tylko pojawia się luźniejsza nawierzchnia (głębszy piach, ziemia) po przejechaniu kilku metrów odnieść można wrażenie, że zaczynamy się zakopywać. Na szczęście zanim zabrnąłem za daleko zdołałem się wycofać. Tak więc – jazda do lasu, proszę bardzo, jednak z ograniczonym zaufaniem do możliwości naszej „terenówki”.
Natomiast test na macie poślizgowej BMW X3 zdało na szóstkę. Szybki slalom podczas którego prawe zakręty miały miejsce na macie, a lewe na asfalcie, wypadł rewelacyjnie. Nawet wyłączenie systemu DSC nie było w stanie wytrącić tego auta z równowagi. Kiedy tylko tył zaczynał uciekać prawie niezauważalna kontra sprowadzała samochód na właściwy tor jazdy. Sądzę że w warunkach zimowych, kiedy z reguły jeździmy wolniej i ostrożniej stosowanie kontry nie będzie potrzebne. Na tak pewne zachowanie się samochodu zapewne wpływa układ xDrive, który w sposób adaptacyjny, w zależności od panujących warunków, rozdziela moc na obie osie.
Podsumowując BMW X3 3.0d to samochód wygodny, ciekawy, szybki, pewnie zachowujący się na drodze. To zdecydowanie prawdziwe BMW i jeśli siedząc za kierownicą lubicie patrzeć na innych uczestników ruchu z innej perspektywy, godny polecenia. Do ustalenia pozostaje jedynie fakt czy kwotę ok. 300 tys. złotych jaką trzeba zapłacić za tak wyposażony egzemplarz znajdziecie na swoim koncie.
Tekst i zdjęcia: Sebastian Morawski
W tekście starałem się wyciągnąć wspólny mianownik z uwag zgłaszanych przez członków BMW Klubu Polska, którzy mieli okazję tym samochodem jeździć.
Serdecznie dziękuję firmie BMW Polska Sp. z o.o. za udostępnienie samochodu do testu.